Nie będzie Przewozów Regionalnych na Śląsku?
– Śląsk jest obecnie jednym z naszych najpoważniejszych problemów. Musimy bardzo poważnie zastanowić się nad decyzjami organizacyjnymi. Mamy przekazy medialne, iż zarząd regionu nie wyobraża sobie współpracy z naszą spółka od 2012 lub 2013 roku – uważa Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes Przewozów Regionalnych. Na razie PR ograniczą swą działalność na Śląsku.
Na Śląsku trwa spór pomiędzy Przewozami Regionalnymi a władzami samorządowymi województwa. Przewoźnik chce otrzymać dofinansowanie na poziomie 140 mln zł, marszałek pragnie dać jedynie 110 mln zł. PR otrzymują zaliczkowanie na poziomie właśnie tych 110 mln zł.
– Obecnie jesteśmy na etapie wymiany korespondencji. Poinformowaliśmy urząd marszałkowski o konieczności ograniczenia przewozów na terenie regionu – informuje Kuczewska-Łaska. – Naszym zdaniem nie ma tam innego wyjścia, ponieważ na Śląsku nie ma szans na pieniądze, tzn. na to, iż uda się wygenerować środki na zamówiony przez samorząd rozkład jazdy – uważa prezes PR.
– Marszałek nie zaoferował finansowania na oczekiwany przez niego rozkład jazdy. Wobec tego jeszcze w marcu planujemy ograniczenie kursowania pociągów w województwie śląskim. Chodzi tutaj o najmniej frekwencyjne połączenia – mówi Małgorzata Kuczewska-Łaska.
Jak przyznają przedstawiciele Przewozów Regionalnych, są w posiadaniu informacji wskazujących na prawdopodobną rezygnację ze współpracy z PR samorządu Śląska w 2012 lub 2013 r. Z tego względu bardzo poważnie brane są zmiany organizacyjne, a nawet likwidacja Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. – Zmiany nie mogą być gwałtowne. Nie chcemy, aby 2300 osób zostało nagle bez pracy – przyznaje prezes PR.
– Obecnie brak merytorycznego dialogu z urzędem. Nie rozumiemy zachowania samorządowców, jako właścicieli PR, bo przecież powinni zdawać sobie sprawę z tego, że przy takim rozkładzie jazdy spółka będzie ponosić straty – podkreśla Małgorzata Kuczewska-Łaska.
– Nasze propozycje dotyczą ograniczenia kursowania ok. 100 pociągów. To 20-30 proc. pracy eksploatacyjnej na Śląsku – podaje Przemysław Gardoń, dyrektor ŚZPR. – W naszych propozycjach nie oferujemy „zejścia” do 110 mln zł. To wymagałoby ścięcia jednej trzeciej lub nawet połowy połączeń – mówi. Dyrektor Gardoń jednocześnie odrzuca postulaty radykalnego zmniejszenia zatrudnienia w Zakładzie. – W zeszłym roku w wyniku redukcji kosztów własnych odnotowaliśmy 18 mln zł odzysku. Ale mamy np. sekcje utrzymania, to ok. 1 tys. osób. Świadczymy tam prace dla innych Zakładów. Zwolnienia są możliwe, ale musimy zmniejszać pracę przewozową – dodaje.
– Na Śląsku kolej „robi się” drogo – podkreśla Małgorzata Kuczewska-Łaska. – Infrastruktura jest tam w złym stanie, pociąg jedzie wolniej i jest przez to droższy, a przychód mniejszy. Dodatkowo obok torów przebiegają drogi i autostrada. Dlatego nie ma co porównywać działalności prowadzonej na Śląsku z tą realizowaną np. w Wielkopolsce – mówi.
– Przychody z pociągokilometra na Śląsku są o połowę niższe niż przychody z pociągokilometra w Wielkopolsce – dodaje Anna Lenarczyk, dyrektor handlowy Przewozów Regionalnych.