Gardoń: Nie wywieramy presji na UMWŚ

przez admin

Linia Katowice – Wisła Głębce, Rybnik – Chałupki, Rybnik – Pszczyna – Bielsko-Biała, Bytom – Gliwice. To tylko niektóre z tras, na których już niebawem może zabraknąć pociągów, jeśli Śląski Urząd Marszałkowski i Przewozów Regionalne nie dojdą do porozumienia odnośnie wysokości dofinansowania przewozów realizowanych przez spółkę na terenie woj. śląskiego w 2011 r.

 Fot. Rynek Kolejowy Fot. Rynek Kolejowy

Powody możliwych ograniczeń w ofercie przewozowej wyjaśniał dzisiaj podczas specjalnej konferencji prasowej Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach. Jak zaznaczył, nie ma mowy o wywieraniu na kimkolwiek presji. – Wczoraj na portalu „Rynku Kolejowego” pojawił się komentarz marszałka Matusiewicza, iż próbujemy wywrzeć presję na UMWŚ. Chciałem podkreślić, iż tak nie jest. Nie mamy zamiaru w żaden sposób straszyć marszałka, czy wywierać poprzez media wpływu na podejmowane decyzje. Mamy świadomość tego, że sytuacja jest trudna. Rozbieżności finansowe są duże. Oczekujemy jednak pokazania nam możliwego wyjścia z tej sytuacji – powiedział Gardoń.

– Warto przyjrzeć się danym, które prezentują rozliczenia umów zawieranych przez nas z Śląskim Urzędem Marszałkowskim (tabela po lewej stronie – red.). Widać, że dopłacamy do przewozów realizowanych na Śląsku – ten deficyt nie został pokryty przez marszałka. Natomiast skąd wzrost kosztów w roku bieżącym? Rok 2010 był bardzo trudny. Miały miejsce np. spory z PKP IC, czy też z PKP PLK. To spowodowało, że np. cześć napraw rewizyjnych została przesunięta na 2011 r. Spadły też wpływy z biletów. Jednocześnie wzrosły koszty dostępu do torów, czy koszty energii elektrycznej. Pragnę podkreślić zarazem, że koszty stałe zakładu stale maleją – zaznaczył dyrektor PR Katowice.

Zdaniem Gardonia, UMWŚ ma pełny wgląd w koszty połączeń. – Bardzo skrupulatnie rozliczamy się z marszałkiem. Przedstawiamy dane z każdego pociągu. Nie rozumiem, czego oczekuje w tym momencie urząd marszałkowski. Już w listopadzie ubiegłego roku UMWŚ miał informację o szacowanym deficycie za 2011 r. na poziomie 160 mln zł. Przedstawiliśmy też wtedy dwa warianty rozkładu, zaznaczając, że jeśli marszałek nie będzie chciał pokryć deficytu, to wprowadzimy rozkład „okrojony”. Zarząd województwa śląskiego zaakceptował jednak pełną wersję rozkładu jazdy. Koszt wybranej przez marszałka wersji rozkładu nie może się jednak w żaden sposób zamknąć w kwocie 110 mln zł. Przedstawiliśmy zresztą zarządowi województwa wszelkie możliwe wyliczenia z tym związane – poinformował Gardoń.

– Faktem jest, iż z uwagi na trudną sytuację taborową zmuszeni byliśmy odwołać cześć połączeń już w grudniu, kiedy był wdrażany nowy rozkład jazdy. Ale to nie było nasze celowe działanie. Mieliśmy nadzieję, że -tak, jak zapowiadali przedstawiciele PESY- Elfy pojawią się na Śląsku znacznie wcześniej, niż wynika to z zawartej umowy i harmonogramu dostaw. Tak się jednak nie stało. Na to nałożyły się jeszcze opóźnienia generowane przez zakłady naprawcze, do których wysyłaliśmy nasze ezety – oznajmił dyrektor śląskich Przewozów Regionalnych.

Jakie linie najbardziej więc ucierpią, jeśli spółka PR nie znajdzie porozumienia z marszałkiem Matusiewiczem? – Wstępny zarys możliwych cięć w rozkładzie jazdy jest już gotowy. Te zmiany zostaną wprowadzone w terminie do 21 marca. Nie rozważamy na żadnej z tras zastępowania pociągów autobusami. Zmiany będą więc dotyczyły likwidacji pociągów oraz ograniczeń w terminach kursowania. Największe zmiany będą miały miejsce na linii Katowice – Wisła, Rybnik – Chałupki, Rybnik – Pszczyna – Bielsko-Biała, a także Bytom – Gliwice. Na innych liniach także będą zmiany, ale w mniejszym zakresie – podkreślił Gardoń. – Nie ukrywam, że konieczna będzie w związku z tym redukcja zatrudnienia w PR Katowice. Nie chcę jednak na razie podawać, o jaką liczbę pracowników konkretnie chodzi – dodał.

Dużą kontrowersję może wywoływać fakt, iż na liście pociągów do likwidacji znajdują się połączenia z Katowic do Wisły Głębce, które szczególnie w weekendy cieszą się znacznym powodzeniem wśród pasażerów. Dlaczego więc to właśnie tutaj m.in. planuje się największe zmiany? – Prowadziliśmy badania. Przy typowaniu pociągów do zawieszeń braliśmy pod uwagę kilka czynników. Najistotniejszym był oczywiście deficyt generowany przez dane połączenie. Jeśli przychody z biletów są niewielkie, to rzecz jasna deficyt z takiego pociągu automatycznie jest bardzo duży – stwierdził Gardoń.

 

 

(źródło: kk, Rynek Kolejowy, 4 marca 2011)