Szczepański: Chaos efektem „czystek”?
– Nie można w momencie, gdy spółki się kłócą, a rozkład jazdy nie jest przygotowany, wyjeżdżać sobie za granicę, jak zrobiło to kierownictwo resortu i PKP. Osoby decyzyjne w tym czasie interesują się kolejami dużych prędkości i podróżują sobie do Chin – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Wiesław Andrzej Szczepański, poseł SLD Rynek Kolejowy: Czy pańskie wystąpienie w Sejmie na temat kolei nie było zbyt ostre? Wiesław Andrzej Szczepański, poseł SLD: A dlaczego miałoby być za ostre? W jakim kontekście było za ostre? Na przykład te personalne ataki na prezesa Grzegorza Mędzę… Powiem tak: minister Cezary Grabarczyk nie odniósł się do naszych pytań. Można oczywiście reformować spółkę PKP Intercity, ale nie wykonuje się jednej rzeczy. Podobnie jak w armii nie zwalnia się całej generalicji. Zaczynamy teraz odczuwać, że w PKP Intercity nastąpiła taka sytuacja, iż wymieniono 14 dyrektorów przede wszystkim odpowiedzialnych za funkcje eksploatacyjne. To poszło rykoszetem w nas wszystkim. Mam obawy, czy nie nastąpił konflikt na linii kadra średniego szczebla – dyrekcja. Osoby, które przyszły, mimo całego mojego szacunku dla ich olbrzymiej wiedzy prawniczej, ekonomicznej, nigdy nie zarządzały kolejową spółką pasażerską. Jasne przecież jest to, że zarządzanie firmą usługową lub produkcyjną ma inny charakter niż zarządzanie podmiotem, który na co dzień zajmuje się przewożeniem ludzi. Osoby, które zostały zatrudnione w PKP Intercity dla mnie nijak mają się do wykonywania tego zadania. Mówię tutaj o zatrudnieniu na specjalne życzenie Anglika, oksfordczyka, który być może był doskonałym doradcą w JP Morgan i w innych instytucjach, ale nigdy nie zarządzał spółką kolejową i ma problem z porozumiewaniem się w języku polskim. Równie dobrze można zatrudnić Chińczyka. Zatrudniono też osobę, która przyszła ze spółki PKP Cargo, pana Fidyta. Dochodzą do mnie informacje, że co tydzień robi narady, tzw. „fidytówki”, podczas których mówi jak to dobrze jest w Cargo, a jak źle w Intercity, a „jak komuś się nie podoba to proszę wyjść”. Ja szanuję pana prezesa Mędzę i jego sposób zarządzania, ale nie dokonuje się czystek, takich jak zrobiono to w PKP Intercity. Takie postępowanie w okresie, gdy spółka po pierwsze jest reformowana, a po drugie zmieniany jest rozkład jazdy, spowodowało taką a nie inną sytuację na rynku kolejowych przewozów pasażerskich. A przecież to wcale nie Przewozy Regionalne były winne temu, że nie ustalono rozkładu jazdy. Chciałbym zapytać co się stało, że PR ustaliły z PKP Intercity ramowy rozkład jazdy dopiero 27 listopada? Dlaczego PKP PLK zaczęły go wdrażać dopiero 6 grudnia? Co się działo przez szereg dni? Efektem tego opóźnienia była sytuacja taka, że spółkom grunt palił się pod nogami, a na tydzień przed wprowadzeniem rozkładu w życie, on nawet nie był wydrukowany. Nie można w momencie, gdy spółki się kłócą, a rozkład jazdy nie jest przygotowany, wyjeżdżać sobie za granicę, jak zrobiło to kierownictwo resortu i PKP. Osoby decyzyjne w tym czasie interesują się kolejami dużych prędkości i podróżują sobie do Chin. A w kraju rozkład jazdy nieuzgodniony i zapowiada się kolejowy paraliż. Tak nie można. Trzeba ponieść konsekwencje, albo powiedzieć wprost „panowie, od 12 grudnia nie wprowadzamy nowego rozkładu jazdy, zrobimy to na wiosnę”. Nic by się nie stało. SLD chce odwołania ministra Cezarego Grabarczyka w drodze wyrażenia mu wotum nieufności przez Sejm. Szanse na to jednak nie wydają się zbyt duże… Pana ministra Cezarego Grabarczyka znam bardzo długo, lubię go i szanuję. Ale widzę, że męczy się w tym resorcie. To nie jego ministerstwo, nie jego bajka. Wydaje mi się, że dla niego lepsze byłby resort sprawiedliwości. A w ministerstwie infrastruktury został rzucony na głęboką wodę i być może wiele osób miałoby takie problemy, jakie ma dziś minister Grabarczyk. Natomiast to, czy ten wniosek o wotum nieufności przejdzie czy nie, to jest rzecz wtórna. Myślę, że pan premier powinien spojrzeć na pracę resortu. Nawet gdybyśmy nie odwołali ministra Cezarego Grabarczyka, to efektem tego wniosku będą zmiany na niektórych stanowiskach, w tym podsekretarza stanu. Ale oczywiście ten wniosek chluby ministrowi nie przynosi. Źródło – Rynek Kolejowy