Marszałków zaskoczył stan spółki PKP PR
Rozmowy na temat warunków, na jakich samorządy przejęły od rządu spółkę PKP Przewozy Regionalne, trwały rok. Podstawą do ustalenia wzajemnych zobowiązań finansowych był m.in. przedstawiony im przez władze spółki biznesplan. Okazuje się, że nie oddaje on faktycznego stanu PKP PR. Konsekwencją może być likwidacja połączeń podobna do tej, która miała miejsce w 2000 r., kiedy z tablic rozkładów zniknęło około tysiąca pociągów, albo powiększenie deficytu spółki – nawet do 300 mln zł w 2009 roku.
Informacje “Rzeczpospolitej” potwierdza Jan Tereszczuk, prezes spółki PKP Przewozy Regionalne. – Trudno nazywać materiał z zeszłego roku biznesplanem, faktycznie jednak okazało się, że opierał się na nie do końca trafionych założeniach – powiedział dziennikowi. – Przewidziane w nim koszty spółki są zaniżone, a spodziewane zyski zawyżone – dodaje Tereszczuk.
To przekłada się na cenę, jaką za zorganizowanie przewozów regionalnych będą musiały zapłacić samorządy. Ma się ona różnić nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do tej, o jakiej była mowa jeszcze w grudniu 2008 r. – Od 20 proc., w niektórych przypadkach do 45 proc. więcej – precyzuje Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego. – Prezes twierdzi, że się z wcześniejszym biznesplanem nie identyfikuje. Dlatego w pierwszej kolejności musimy zlecić audyt, by się dowiedzieć, co właściwie dostaliśmy.