Lalik: Kontestowanie powołania Kolei Śląskich nie wydaje się dobrym pomysłem

przez admin

– Kontestowanie powołania Kolei Śląskich nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Uważam, że lepiej wyjść z pozycji współpracy, niż z pozycji konkurencji pomiędzy spółkami – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Jan Lalik, przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.

 Fot. Hubert Wietrzyński Fot. Hubert Wietrzyński

– Nie łatwo jest argumentować za lub przeciw decyzji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego o powołaniu spółki Koleje Śląskie, w przypadku braku jakichkolwiek informacji w tej sprawie płynących do organizacji związkowych działających na terenie PR Katowice, zrzeszonych w Zarządzie Głównym Kolejarzy Śląskich. O wiele łatwiej byłoby nam zająć stanowisko, gdyby Pan Marszałek, wzorem innych, rozmawiał z naszymi przedstawicielami. Stanowimy prawie połowę zatrudnionych i z pewnością uspokoiłoby to obawy pracowników – tłumaczy Jan Lalik.

– Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie Marszałek, jako zobowiązany do zapewnienia mieszkańcom województwa śląskiego kolejowej komunikacji regionalnej, decyduje o tym, w jaki sposób ten obowiązek zrealizuje, czy poprzez własną spółkę, czy też organizując przetarg, oczywiście w naszym przypadku mówimy o rzeczywistości 2012 roku [do 31 grudnia 2012 r. obowiązuje 5-letnia umowa ramowa zawarta pomiędzy PR a UMWŚ – przyp. red.] – wyjaśnia przewodniczący ZG Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.

– Temat należy rozważać perspektywicznie. Trudna sytuacja PR, to wszystko, co działo się w przeciągu ostatniego roku, może budzić wątpliwości czy spółka, która nie odnawia taboru, nie inwestuje w rozwój a jedynie często na ślepo tnie koszty rezygnując z modernizacji i remontów zaplecza technicznego oraz nie zatrudnia nowych pracowników, będzie w stanie stanąć do przetargu. Tak więc z perspektywy roku 2012 i organizacji przetargu, gdzie być może nie będziemy jedynym oferentem, stworzenie spółki, która właśnie choćby z uwagi na wspólnego właściciela, będzie bardziej skłonna do współpracy, wydaje się być bezpieczniejszym rozwiązaniem niż pozwolenie na to, by Przewozy Regionalne nadal pozostawały jedynym przewoźnikiem, który będzie musiał konkurować z przewoźnikami o takim potencjale jak choćby DB – argumentuje Lalik. – Nawiasem mówiąc, jednym z naszych priorytetów jest także zachowanie narodowego charakteru kolei w Polsce – zaznacza.

– Rolą związków jest działanie, które ma na celu zapewnienie miejsc pracy. Patrząc realnie na sytuację należy zaznaczyć, że spółka Koleje Śląskie dysponując nowoczesnym taborem oraz posiadając zdolność leasingową, mogła będzie uzupełnić ofertę PR. Być może uda się dzięki temu zatrzymać zmniejszający się potok podróżnych. Ilość miejsc pracy w naszym zakładzie jest uzależniona od liczby klientów. KŚ mogą przyciągnąć nowe osoby na kolej a na tym my również skorzystamy. Oczekujemy współpracy (a takie właśnie deklaracje poprzez media płyną z UMWŚ) dla dobra mieszkańców regionu. Rozliczenia pomiędzy przewoźnikami spowodują, że UMWŚ będzie zainteresowany integracją taryfową i rozkładową, co przyniesie korzyść pasażerom. Przekazanie niewielkiej części pracy przewozowej, może PR pomoc przy ich obecnych problemach taborowych i kadrowych. Na kluczowych dla ruchu stanowiskach ŚZPR w Katowicach brakuje ludzi. Z tego powodu fakt ten może zaoszczędzić nam kłopotów, których tak nie lubią podróżni tzn. odwoływania pociągów spowodowanego brakiem rezerwy – wyjaśnia przewodniczący Lalik.

– Reasumując, kontestowanie powołania KŚ nie wydaje mi się dobrym pomysłem, również ze względu na oczekiwania naszych klientów. Już dzisiaj cieszą się oni na myśl o Flirtach na linii Częstochowa – Gliwice. Uważam, że lepiej wyjść z pozycji współpracy, niż z pozycji konkurencji pomiędzy spółkami, na poziomie utrudniania sobie pracy a podróżnym życia. Mam nadzieję, że ścisła współpraca z KŚ pozwoli śląskiemu zakładowi PR przetrwać najtrudniejsze chwile i wyjść na prostą. Należy jednak zaznaczyć, że obietnice UMWŚ dotyczące większej punktualności KŚ niż PR są mocno przesadzone. Opóźnienia te bowiem wynikają w większości z ograniczeń prędkości, stanu nawierzchni torowej i robót prowadzonych przez PLK – podsumowuje Jan Lalik. – Obiecywanie gruszek na wierzbie nie powinno być domeną polityków – dodaje na zakończenie.

(źródło: kk, Rynek Kolejowy, 4 października 2010)