Związkowcy listy piszą…

przez admin

Podczas przerwy spotkania w PKP CARGO, na którym teoretycznie miało się dyskutować dalsze zapisy Paktu Gwarancji Socjalnych dla pracowników PKP CARGO na wypadek prywatyzacji spółki, z wniosku Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce i jego prezydenta – Leszka Miętka – strona społeczna wystosowała do Donalda Tuska – premiera koalicyjnego rządu PO-PSL – list, w którym zawarła wniosek o wstrzymanie prac nad prywatyzacją PKP CARGO. List ten, pomimo obiekcji wyrażonych na spotkaniu przez naszego przedstawiciela Dariusza Browarka, został także – tylko w akcie jedności związkowej – podpisany przez przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP Stanisława Stolorza. List ten można odnaleźć tutaj. Treść pisma wymaga jednak słowa komentarza.

Dariusz Browarek zauważył, że wystosowane pismo jest już kolejnym z całej serii pism, które związki przesyłają do różnej maści decydentów licząc i prosząc o „poważne i odpowiedzialne potraktowanie naszych racji i argumentów”. Nie ma jednak w takim pisaniu korespondencji żadnej konsekwencji, a najczęściej także reakcji ich adresatów. Organizacje związkowe są słabe, nie mają żadnego pomysłu na egzekwowanie swoich żądań, a w dodatku sieją iluzję „dobrych rządzących”, którzy mają – zgodnie z założeniem dzisiejszego listu: „przypuszczamy […], że nie docierają do Pana prawdziwe i kompletne informacje w sprawie trybu i zasad prac nad prywatyzacją […]” – niejako pomóc pracownikom i przywołać do porządku swoich podwładnych, którzy czynią krzywdę pracownikom kolei a także przyczyniają się do „olbrzymich strat dla Skarbu Państwa”. Przypomina to pisanie listów ponad 100 lat temu do dobrego Batiuszki-Cara, który otrzymawszy rzetelną informację „na pewno” powstrzyma okrutnych bojarów i uśmierzy cierpienia ludu… Niestety, kolejne tego typu pisma związkowców mają coraz większe zabarwienie działania populistycznego niż realnej próby rozwiązania problemu.

Wśród całego mnóstwa prawdziwych i słusznych stwierdzeń zawartych w liście sprawą budzącą najwięcej kontrowersji jest – podtrzymywane z uporem maniaka przez część związków zawodowych – domaganie się prywatyzacji spółki PKP CARGO przez giełdę (jako rzekomo lepszej i uczciwej, w przeciwieństwie do prywatyzacji poprzez inwestora branżowego lub finansowego). Domaganie się prywatyzacji przez giełdę przypomina dyskusje wieprzy, czy mają zostać ubite na święta Bożego Narodzenia czy dopiero na Wielkanoc. Tego typu żądania pokazują, że tak naprawdę różnica pomiędzy niektórymi związkowcami a rządzącymi w Polsce od 1989 roku neoliberałami na charakter czysto ilościowy – kosmetyczny. Obie rzekomo stojące na przeciwnych stanowiskach grupy wierzą w magiczną wyższość własności prywatnej nad własnością ogólnospołeczną (lub państwową) i wspólnie uznają, że najlepszym i jedynym sposobem na poprawę kondycji kolei w Polsce jest sprywatyzowanie jej podmiotów. A nawoływanie związkowców o „należyte przygotowanie spółki PKP CARGO do prywatyzacji” woła już o pomstę do nieba. Czyżby związkowcom pomyliła się rola reprezentantów i obrońców interesów pracowników z obroną i reprezentowaniem interesów potencjalnych inwestorów?

Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP liczy, że koledzy i koleżanki z pozostałych związków zawodowych równie czynnie włączą się w działania na rzecz podwyżek wynagrodzeń zasadniczych i poprawy warunków pracy szeregowych pracowników kolejowych, jak szerzą iluzje o „giełdowej Ziemi Obiecanej”. Jedno jest pewne – premier Donald Tusk w niczym im nie pomoże. Nie jest to kwestia niedoinformowania lecz zupełnie innych interesów.

Z poważaniem, / Best regards,
PIOTR STRĘBSKI