O badaniach okresowych w SOK

przez admin

„Różne punkty widzenia (zależne często od miejsca siedzenia)” – Rzecz o badaniach okresowych w SOK

Ze zdziwieniem przyjąłem ostatnie komunikaty niektórych organizacji związkowych ze spotkania w dniu 24.09.2015 r. w Komendzie Głównej SOK w Warszawie. Spotkanie dotyczyło projektu zmiany rozporządzenia dotyczącego, między innymi, badań okresowych funkcjonariuszy SOK, który został przedstawiony na ww. spotkaniu.

„Różne punkty widzenia (zależne często od miejsca siedzenia)” – Rzecz o badaniach okresowych w SOK

Ze zdziwieniem przyjąłem ostatnie komunikaty niektórych organizacji związkowych ze spotkania w dniu 24.09.2015 r. w Komendzie Głównej SOK w Warszawie. Spotkanie dotyczyło projektu zmiany rozporządzenia dotyczącego, między innymi, badań okresowych funkcjonariuszy SOK, który został przedstawiony na ww. spotkaniu.

Projekt rozporządzenia przygotowało Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju na podstawie propozycji składanych przez związki zawodowe. Celem ww. propozycji było zliberalizowanie dotychczasowych przepisów dla grupy funkcjonariuszy operacyjnych, polegające na między innymi na: wydłużeniu okresów pomiędzy badaniami do norm wynikających z rozporządzenia Ministra Zdrowia (czyli do 4 lat z obecnych 2, a dla pracowników po 50 roku życia do 2 lat z 1 roku), możliwości odwołania się funkcjonariuszy, którzy nie przeszli badań okresowych,  do innych niż kolejowe ośrodków medycyny pracy, zapisaniu mniej rygorystycznie kwestii badania wzroku i słuchu (odstąpienie od badań w kabinach audiometrycznych) oraz, wspierając dążenia Ogólnopolskiego Związku Zawodowego SOK, poparliśmy ich stanowisko, uznając je za słuszne, w sprawie bezpodstawnego podziału funkcjonariuszy na operacyjnych i administracyjnych jako niezgodnego z ustawą o transporcie.

A tu z pewnego komunikatu dowiedzieliśmy się, że: „Komendant Główny SOK i Dyrektor CNMK, poprosili Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego o przedłużenie o 30 dni wejścia w życie w/w Rozporządzenia, które spowodowało by, że 700 funkcjonariuszy SOK straciło by prace z powodu zaostrzonych jeszcze badań” (pisownia oryginalna).

Po przeczytaniu takiej informacji zawartej w komunikacie rodzi się pytanie: „No to jak jest? Zaostrzamy czy liberalizujemy? I skąd tych 700 funkcjonariuszy SOK do zwolnienia?”

Odpowiedź nasuwa się sama. Otóż, po wprowadzeniu projektu ministerstwa zdrowia, wg Komendanta Głównego, w SOK mogłoby stracić pracę ok. 600-700 funkcjonariuszy. Domyślić się musieliśmy, że mowa tu o grupie osób wśród funkcjonariuszy administracyjnych, którzy nie posiadają I kategorii zdrowia i pomimo zliberalizowania przepisów, o które zabiegała Federacja ZZP PKP i OZZ SOK, to te osoby mogłyby mieć problem z ich przejściem.

Konkluzja po spotkaniu jest taka: Kiedy ostre badania dotyczyły „dołów” (funkcjonariuszy operacyjnych), to przez tyle lat nie można było nic zmienić (wg stanowisk Komendy Głównej SOK i Kolejowej Medycyny Pracy prezentowanych podczas spotkań, między innymi w Federacji ZZP PKP). Wystarczyło jednak, że OZZ SOK wykazał niekonstytucyjność zapisów dotyczących podziału funkcjonariuszy na operacyjnych i administracyjnych, między innymi przez Rzecznika Praw Obywatelskich, co obliguje ministerstwo do zmiany naszego feralnego rozporządzenia, i nagle wszystko prowadzi do sytuacji, w której funkcjonariusze administracyjni (w tym nasza kadra kierownicza) będą przechodzić takie same badania okresowe, jak zwykli funkcjonariusze. To już powoduje niesamowity wzrost empatyczności Komendy Głównej SOK dla niedoli wszystkich funkcjonariuszy (w tym siebie) i rozpoczęcia konstruktywnych rozmów nad zliberalizowaniem badań okresowych. Są one tak bardzo liberalne, że aż podczas tego spotkania zaniemówiliśmy z wrażenia.

To niewątpliwie pozytywy, które wypływają ze spotkania, rodzi to bowiem na przyszłość nadzieję, że badania okresowe nie będą z nas wszystkich robić kosmonautów, a pozwolą dopracować do emerytury. Przy tym potwierdzony został fakt, że nic tak nie solidaryzuje, jak wspólna niedola (czytaj – te same badania), która uczy empatii do drugiego człowieka, nawet niektórych związkowców niezainteresowanych wcześniej zmianami (może dla tego, że zaliczali się do funkcjonariuszy administracji, a empatyczność im szwankowała).

R. Sobota